poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Huśtawka

04:19
huśtawka I plaża I morze I dzieciństwo


Kiedy tylko pierwsze promienie wiosennego słońca zaczęły nieśmiało przeganiać zimę, razem z dzieciakami z podwórka pobiegliście na plac zabaw. Nie był supernowoczesny - karuzela była zardzewiała, mocno skrzypiała i trzeba było mieć dużo siły żeby ją rozkręcić. W piaskownicy było pełno butelek po piwie i psich odchodów, a zjeżdżalnia była połamana. No i była jeszcze huśtawka. Ona była najważniejsza.

Ta też nie była idealna. Duża, zardzewiała, miała małe siedzenie, a gdy za mocno się huśtałeś to cały jej szkielet się ruszał. Ale to nic. I tak każdy się do niej ścigał. Gdy tylko była wolna chwila biegłeś żeby chwilę się pohuśtać, odpocząć, pomarzyć. Były dwie rzeczy, które chciałeś zrobić na tej huśtawce. Po pierwsze chciałeś z niej zeskoczyć. To było relatywnie proste do zrobienia. Na początku był strach i obawa, że może ci się coś stać, ale chęć pokazania przed kolegami, że nie jesteś tchórzem była zdecydowanie silniejsza. Po kilku próbach udało się. Byłeś z siebie bardzo dumny no i co ważniejsze zyskałeś szacunek na podwórku.

Druga opcja była zdecydowanie trudniejsza. Za każdym razem, gdy siadałeś na huśtawce marzyłeś o tym żeby nogami dotknąć nieba. Codziennie przychodziłeś i próbowałeś tego dokonać. Gdyby ci się to udało nie tylko miałbyś szacunek kolegów, ale też inni - może nawet cała Polska - dowiedzieliby się o twoim wyczynie. Byłbyś pierwszym dzieckiem, które dotknęło nieba huśtając się. To byłoby niesamowite!

Mimo ciągłych niepowodzeń nie poddawałeś się. Przychodziłeś i starałeś się rozhuśtać jak najmocniej i jak najbardziej wyciągnąć nogi. Wszystko po to, aby dotknąć nieba. Gdy skończyła się jesień i mróz zaczął mocno doskwierać, a huśtawkę pokrył biały, miękki puch ty robiłeś sobie przerwę. Ale wiedziałeś, że gdy tylko przyjdzie wiosna wrócisz na swoje miejsce i zaczniesz znowu próbować. Nie myślałeś ile jeszcze prób przed tobą i ile niepowodzeń, bo wierzyłeś, że kiedyś przyjdzie dzień, gdy uda ci się dotknąć nieba.

                                                                                                                  ***

Dorosłeś. Teraz nie mieszkasz już na odrapanym blokowisku, tylko masz piękny domek z ogródkiem. Masz cudowną żonę i dwójkę wspaniałych dzieci. Ostatniej wiosny własnoręcznie wykonałeś im huśtawkę. Była piękna, duża i drewniana. Łańcuchy nie skrzypiały a siedzenie było bardzo wygodne. Dzieci często z niej korzystały i widziałeś, że są zachwycone. Pewnego letniego, leniwego popołudnia poszedłeś spędzić trochę czasu z synem. On chciał się pohuśtać. Szybko wdrapał się na huśtawkę i powoli zaczął się bujać, ty na chwilę się zamyśliłeś. Z rozmyślań wyrwał cię jego wesoły głos: - Tatusiu, a wiesz czego teraz najbardziej bym chciał? - Czego synku? - Chciałbym nogami dotknąć nieba - odpowiedział z szerokim uśmiechem i z blaskiem w oczach. - Myślisz, że kiedyś mi się to uda? - domagał się odpowiedzi. - Na pewno.

Wieczorem pojechałeś na swoje rodzinne podwórko. Huśtawka była w jeszcze gorszym stanie niż za czasów twojego dzieciństwa. Widać było, że nikt z niej dawno nie korzystał. Usiadłeś na niej i w momencie, gdy mocno zaskrzypiała wszystko wróciło. Przypomniałeś sobie swoje dziecięce nadzieje i plany. Przypomniałeś sobie jak w dni takie jak dziś siadałeś i wyobrażałeś sobie swoją przyszłość. Przypominałeś sobie swój codzienny rytuał - najpierw siadałeś, zaczynałeś się lekko bujać, potem coraz mocniej i mocniej, a twoją głowę powoli wypełniały kolejne marzenia. W tym jedno najważniejsze. Żeby dotknąć nieba.



czwartek, 24 marca 2016

Życie bez filtra

02:26

Dzwonek głośno przerwał waszą zabawę. Z niechęcią Ty i twoi koledzy idziecie ociągającym się krokiem na lekcję. No tak znowu pszyra. Ciekawe czego odkrywczego się dziś dowiesz. Wchodzisz do klasy, siadasz w ostatniej ławce, z lekką niechęcią wyciągasz podręcznik i zeszyt. Na tablicy wielkimi, drukowanymi literami napisany jest temat: ZANIECZYSZCZENIA POWIETRZA. Trochę już o tym słyszałeś. Mama w domu zawsze upomina Cię żebyś oszczędzał wodę, zawsze gasił światło, gdy wychodzisz z pokoju i segregował śmieci. Dziś oprócz tego dowiadujesz się, że na wielkich kominach fabryk powinny być zakładane filtry. Dzięki temu powietrze będzie czystsze. Musisz wieczorem spytać taty cz na jego fabryce też są takie filtry.

Lato 2010. Pojechaliście z całą rodziną nad morze.Ty, twoi kuzyni, z którymi nie widziałeś się kilka lat i wasi rodzice. Znaleźliście mało uczęszczaną plażę i teraz korzystacie do woli. Po długiej i orzeźwiającej kąpieli w morzu postanowiłeś się chwilę poopalać. Zimą często chorowałeś, więc teraz czas nabrać trochę kolorów. Wybiegasz z wody i od razu padasz na ręcznik. Szum morza, lekki wiatr i gorące promienie słońca, które lekko muskają twoją skórę, sprawiają, że powoli odpływasz. Tą sielankową atmosferę przerywa stanowczy głos mamy. Prosi żebyś posmarował się kremem. Z filtrem.

Maj 2016. Matury skończone, więc w końcu możecie się wybrać na wymarzonego tripa do Londynu, którego planowaliście już od września. Ostatni egzamin za wami, walizki spakowane, bilety gotowe. Ahoj przygodo! Najpierw cały dzień zwiedzania, a wieczorem impreza. Mieszkacie u twojej koleżanki jeszcze z podstawówki, zaprosiła też kilku swoich znajomych, więc melanż się kręci. Tańczycie, pijecie, rozmawiacie. Poznałaś dziś mnóstwo nowych znajomych, z każdym zamieniasz kilka zdań, robicie sobie razem selfie, wygłupiacie się. Następnego dnia, gdy już dochodzicie do siebie, idziecie na dalsze zwiedzanie. Fotka z Big Benem, fotka z London Eye, fotka przy Buckingham Palace. Nocny powrót do domu. Wyjazd bardzo udany, Ty się świetnie bawiłaś, to było najlepsze rozpoczęcie wakacji życia, jakie tylko sobie mogłaś wymarzyć. Teraz czas pochwalić się tym na Instagramie. Szukasz najlepszych zdjęć, wybierasz i teraz najważniejsza część - obróbka. Nie musisz martwić się tym, że kilku masz okropne wory pod oczami, a na jednym z nich bardzo dokładnie widać wszystkie twoje pryszcze. Wystarczą filtry, one załatwią cały problem.

Filtry. Mam wrażenie, że z instagramowej rzeczywistości bardzo płynnie przeszły na realne życie. Nakładamy je już nie tylko na niezbyt doskonałe zdjęcia, ale też na nasze emocje, relacje, na pracę szkołę i rodzinę. Nauczyliśmy się, że czarno-biały filtr pasuje do wszystkiego i po nim każdy wygląda dobrze, że nawet najsmutniejszy dzień możne mocno podkręcić zabawą kontrastem i kolorami, że każdą rzecz można rozjaśnić. A gdyby tak spróbować żyć bez filtra, z całą, nie zawsze wyrazistą i mocną paletą barw? Gdyby tak niepotrzebnie nie zaznaczać kontrastów, nie rozjaśniać życia?

Świat, który jest otacza, jest na tyle piękny i kolorowy, że nie potrzebuje filtrów. Do okien puka już wiosna, przyroda budzi się do życia. Robi to naturalnie, w swoim czasie, tak jak jej się podoba, bez niepotrzebnych dodatków. Weźmy z niej przykład,zacznijmy powili się budzić. Bez filtra.









,